7.31.2014

6

Gdy wszystko co potrzebowałam miałam już w sklepowym wózku pospieszyłam do kasy. Jakież wielkie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam Davida aka chłopaka który obmacywał mnie wczoraj w klubie. Pewna siebie stanęłam w kolejce. Powoli wyciągałam moje zakupy na taśmę. Chłopak nawet mnie nie zauważył, dopiero gdy zliczył ile mam zapłacić, spojrzał na mnie. Pobladł i wyglądał jakby miał zaraz zemdleć.
-Ja... ja- Jąkał się, patrzył wszędzie tylko nie na mnie.
-Ile mam zapłacić? 
-To nieważne. Um... ja chciałem cię przeprosić za to co zaszło wczoraj. Byłem pijany i... - To jak się jąkał, to było całkiem słodkie. 
-Nie muszę płacić?- Uśmiechnęłam się chowając portfel.
-Nie, pokryję to. Przepraszam.
-Oh okey.
Uśmiechnięta zabrałam się za pakowanie zakupów.
-Jest okey? - Chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku. 
-Taa, byłeś pijany. Teraz po prostu nie zbliżaj się do mnie ponownie a wszytko będzie dobrze.
-Nie mam zamiaru. Przez twojego przyjaciela mam cały fioletowy tyłek. - Chłopak zaśmiał się nerwowo.
-Serio? Muszę mu podziękować. - Odpowiedziałam pakując mrożoną pizze do torby. 
-Pa i do niezobaczenia.- Posłałam chłopakowi ostatnie spojrzenie i wyszłam ze sklepu. Zapakowałam wszystkie zakupy do bagażnika i wsiadłam do auta. Po pięciu minutach byłam już na moim podjeździe.  Stella wybiegła z domu w samym staniku i dresach.
-Powiedź, że masz jakieś tabletki! - Zaczęła przeszukiwać torby prawie wyrzucając całą zawartość.
-Stella! Spokojnie mam, idź do domu jesteś w samym staniku!- Zachichotałam widząc minę dziewczyny. Prawdopodobnie nawet nie zdała sobie sprawy z tego co ma na sobie. 
-Kurwa.
-Stella? - Odwróciłam się by zobaczyć Justina i nieznajomego mi chłopaka którzy szli w naszą stronę z deskorolkami w rękach.
-Justin, Chris co tutaj robicie?! - Dziewczyna wyrwała mi torbę z ręki i przyłożyła ją sobie do klatki piersiowej. Gdy chłopacy podeszli do nas Stella malutkimi kroczkami zaczęła cofać się do tyłu.
-Co wy tutaj robicie?- Ponowiła pytanie.
-Wiesz mieszkam obok więc chyba mam prawo chodzić po tej ulicy.
Dziewczyna rozejrzała się wokoło i zaczęła piszczeć.
-Kylie do jasnej cholery dlaczego nie powiedziałaś mi że jesteś sąsiadką Biebera?!- Odwróciła się i pobiegła do domu. Wszyscy troje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ależ Stella, kochanie mówiłam ci o tym w nocy ale byłaś tak pijana, że najwidoczniej tego nie pamiętasz!- Krzyknęłam głośno by to usłyszała.
-My się chyba nie znamy.- Chłopak który przyszedł wraz z  Justinem wyciągnął rękę do mnie. Spojrzałam na niego i lekko ją uściskałam.
-Jestem Chris a ty najwidoczniej Kylie, Justin gdy tylko do niego przyszedłem zaczął o tobie opowiadać!  Podobno jesteś ostra. - Widząc dumny wyraz twarzy blondyna miałam ochotę wybuchnąć głośnym śmiechem.
Spojrzałam na Justina. Ten spojrzał na swoje buty umiejętnie unikając mojego wzroku oraz zaczął masować swój kark. Czy on się zarumienił?
-Jestem tu tak krótko a już o mnie opowiadają, jestem pod wrażeniem.
-Bieber miał racje.
-Kylie w tej torbie nie ma tabletek!- Słysząc pisk Stelli przewróciłam oczami.
Odwróciłam się od chłopaków i wyciągnęłam resztę toreb z bagażnika.
-Przepraszam chłopcy ale kac Stelli wzywa.- Spojrzałam na nich zatrzaskując bagażnik.
-W stu procentach ją rozumiem. - Zagadnął Justin. Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Do zobaczenia kiedyś tam- Krzyknęłam i od razu usłyszałam odpowiedź."Do zobaczenia!"
Weszłam do domu i położyłam zakupy na wysepce w kuchni. Stella rzuciła się do torby. Kąpiel strasznie ją ożywiła.
-Zapomniałam portfela zaraz wracam.
Dziewczyna nawet nie zwróciła na mnie uwagi.
Widziałam chłopaków jeżdżących na deskorolkach przed posesją Justina.  Próbowałam ich zignorować ale oni rozmawiali tak głośno. Stanęłam za autem.
-Co do cholery miało znaczyć to "Justin gdy tylko do niego przyszedłem zaczął o tobie opowiadać"?- Warknął robiąc jakiś trik na deskorolce.
-Przecież dużo mi o niej mówiłeś! - Chris zaczął chichotać.
-Ale ona miała o tym nie wiedzieć!
-Lubisz ją! Ty ją kurwa lubisz! - Christian zaczął krzyczeć.
Powinnam się stąd wynosić.Jak najszybciej.
-Mam dziewczynę debilu.
Odwróciłam się i powoli zaczęłam wycofywać się w stronę drzwi.
-Co nie zmienia faktu, że ją lubisz. - Gdy wchodziłam do domu usłyszałam jeszcze głos Chrisa. Co to do cholery było?
Stella leżała na kanapie. Postanowiłam ją trochę wypytać.
-Kto to w ogóle jest ten Chris? - Próbowałam nie ujawniać mojej ciekawości w głosie.
-On chodzi z nami do klasy tylko teraz był na jakiejś wycieczce z Kelsey.
-Kelsey?
-Kelsey, dziewczyna Chrisa, przyjaciółka Amandy.
-Czyli już wiadomo, że się z nią nie zakoleguje. - Dziewczyna posłała mi wielki uśmiech.
-Też jej nie lubię.
-W sumie jest pewna sprawa która bardzo mnie ciekawi wiesz? - Usiadłam na skórzanym fotelu.
-O co chodzi?
-Jaka jest twoja relacja z Justinem, Amandą, Kelsey i Chrisem?
-Chłopaków lubię. Są spoko ale one... Powiem ci tyle, jedna dopełnia drugą. Mają podobne charaktery. Są spoko jeśli traktujesz je jak królowe szkoły. Jeśli spodobasz się chłopakowi którejś z nich masz przesrane. Cóż, a ty masz przesrane oby dwóch.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Nic, kompletnie.
Pokręciłam głową.
-Wiem co to sarkazm Stella.
-Spojrzyj na to z innej strony. Bieber po prostu gapi się na ciebie i pożera cię wzrokiem. Tak samo Chris.
-Nie wiesz czegoś.- Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco. Opowiedziałam jej sytuacje w klubie i gdy siedział w  oknie. Sella usiadła i spojrzała na mnie.
-I ty jeszcze twierdzisz, że Bieber cie nie lubi. Głupia jesteś.
-Stella! Nie gadajmy o tym już.
-Jak tam chcesz ale musisz przyznać, że Bieber cię lubi.
-Cokolwiek.
-Co będziemy robić? Mogę u ciebie jeszcze trochę posiedzieć co nie? Wiesz chce trochę wydłużyć sobie czas relaksu. Moi rodzice zabiją mnie jak tylko wrócę do domu. - Powiedziała zmieniając tymczasem temat.
-Dlaczego?
-Nie poszłam do szkoły...
-O cholera całkiem zapomniałam. -  Jak mogłam zapomnieć o pójściu do szkoły? Dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Wiesz co? Ja też! Więc co robimy?
-Może poopalamy się nad basenem? - To była pierwsza myśli, która wpadła mi do głowy.
-Co? Masz basen? - Jej podekscytowanie wychodziło z niej wraz z każdym słowem.
-No tak w ogrodzie. Chodź pokaże ci.
Gdy otworzyłam drzwi, dziewczyna zaczęła piszczeć. Ściągnęła koszulkę, następnie dresy i tak oto została w samej bieliźnie.
-Co ty robisz?
-Mam zamiar trochę popływać?
-W bieliźnie?
-Dlaczego nie? Co to za różnica? Bielizna i strój to wygląda tak samo.
Mówi to ta, która piszczała gdy chłopcy zobaczyli ją w staniku. Ta dziewczyna jest szalona. Zdjęłam ubranie i wskoczyłam do basenu, dziewczyna uczyniła to samo.
-Wiesz ja w sumie o tobie nic nie wiem.
-A co chciałabyś wiedzieć huh?
-Na przykład jak twoi rodzice zgodzili się na taką wyprowadzkę? Kto wybrał ci takie zajebiste ciuchy?
-Oni sami namawiali mnie na ten wyjazd. A ciuchy, po prostu moja mama zna mój styl.
-Cóż zazdro...
Usłyszałyśmy huk po drugiej stronie ogrodzenia. Najwidoczniej coś właśnie stało się w ogrodzie Justina.





Obiecałam jednej dziewczynie, że rozdział będzie w czwartek. Nadal jest czwartek, dotrzymałam obietnicy yas.
Jak podoba się Wam?
Skończyły mi się rozdziały.Teraz muszę już pisać wszystko na bieżąco.
Następny pojawi się w przyszłym tygodniu.

+ przepraszam za długość "6", "7" będzie dłuższy obiecuję.

8 komentarzy:

  1. Fajny. czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. super :) szkoda, że nie dłuuuższy, ale czakamy nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny ♡ i szkoda ze krótki taki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne jak zawsze czkam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog został nominowany do Libster Awards ! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakochalam sie w tym opowiadaniu haha Moglabys mnie informowac? Ask: Pooziioomkaa
    Czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń