Zawinięta w ręcznik stanęłam przed garderobą. Weszłam do wnętrza pomieszczenia gdzie nałożyłam na siebie białą bieliznę, jasne jeansowe spodenki i koszulę rozpinaną na krótki rękaw. Pościeliłam łóżko i pobiegłam na dół. Spojrzałam na godzinę 7:45, okej mam 15 minut. Zabrałam jabłko, telefon, pieniądze oraz pustą torbę, wszystkie moje podręczniki są w szkole. Zamknęłam dom i pobiegłam do garażu. Wyprowadziłam auto i pojechałam do szkoły, gdy zaparkowałam samochód na parkingu szkolnym i miałam właśnie zamiar wyjść, drzwi otworzyły się i do samochodu wbiegł Justin siadając prosto na moje kolana.
-Ty idioto złaź ze mnie i wypierdalaj z mojego samochodu! - Krzyknęłam łapiąc go za brzuch by rzucić go z moich kolan. Oczywiście nie udało mi się.
-Mówiłem, że lubię ostre. - Zachichotał.
Wyglądało na to, że chłopak nie zamierzał zejść z moich kolan, siedział i gapił się na mnie jak dureń.
-A ja mówiłam, że nie chcę mieć twojej lasi na głowie więc wypierdalaj. - Warknęłam czując jak narasta we mnie złość.- Bieber do kurwy nędzy złaź ze mnie to boli!
-Nie boli. - Przekomarzał się ze mną co doprowadzało mnie do wewnętrznego szału.
-Jeśli w tym momencie nie zleziesz z moich kolan pobiję cię, przysięgam. Znam cię od wczoraj i już mam cię po dziurki w nosie.
Usłyszałam dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie lekcji.
-Złaź! - Zaczęłam go bić po ramionach, po plecach.
-Powtarzasz się z tym "mam cię już dość".
Chłopak będąc stale na moich kolanach nachylił się do lusterka by poprawić swoją perfekcyjną grzywkę.
-Nie mam pojęcia gdzie mam lekcje, nie wiem nawet jaką mam lekcje a ty kurwa nie pomagasz! - Krzyknęłam uderzając rękoma w jego klatkę piersiową.
-Nie spinaj się tak. Zaraz cię zaprowadzę.
Otworzył drzwi i wyskoczył na zewnątrz. Zamknęłam oczy, wypuściłam wstrzymywane w płucach powietrze i wyszłam z samochodu. Justin czekał obok i śmiał się głupkowato. Zamknęłam auto i dosłownie pobiegłam do szkoły.
-Nie spiesz się tak!-Krzyknął próbując mnie dogonić
-To mój pierwszy dzień w tej szkole w środku roku szkolnego i przez ciebie się spóźniłam! - Pisnęłam.
Nie żeby mnie to obchodziło, po prostu nie chciałam zawieść mamy.
Pobiegliśmy do części szkoły w której były szafki. Zabrałam wszystkie książki i pobiegłam za tym idiotą. Biologia. Justin zapukał do drzwi, weszliśmy do środka a chłopak zamknął je za nami. Wszyscy się nam przyglądali a z Amandy aż buchała wściekłość.
-Wiem, wiem znów się spóźniłem ale to jest Kylie ona pierwszy dzień jest w tej szkole i nie mogła znaleźć sali więc ją przyprowadziłem. - Ah czyli Justin wytłumaczył swoje spóźnienie mną.
-Oh Bieber zrobił coś miłego, trzeba to zapisać w kalendarzu. Siadaj Justin. A ty usiądź na wolnym miejscu. Chłopak usiadł koło Amandy a ta wyglądała jakby chciała go zabić. Ja usiadłam koło Stelli, która zajęła mi miejsce.
-Więc oficjalnie witaj Kylie. Dostałam na mejla wszystkie twoje wyniki ze starej szkoły i jestem pozytywnie zaskoczona. Pewnie dużo siedzisz nad książkami, prawda? - Nauczycielka wyglądała na zadowoloną.
-Należę do tych szczęśliwców którzy zapamiętują wszystko z lekcji. - Uśmiechnęłam się do kobiety.
-Oh to dobrze sprawdźmy twoją wiedzę.
Zadała mi kilkanaście pytań i na wszystkie znałam odpowiedź. Była pod wrażeniem. Dała mi spokój i zajęła się resztą klasy. Stella napisała coś na kartce po czym wsunęła mi ją pod podręcznik.
Dyskretnie ją przeczytałam: "Impreza dziś, w dobrym klubie. Piszesz się? Poznasz ekipę"
Uśmiechnęłam się cwaniacko i pokiwałam głową. Dziewczyna odwzajemniła uśmieszek. Cóż szykuję się ciekawy wieczór.
Lekcje mijały mozolnie. Na każdej musiałam pokazać ile potrafię, co pamiętam i to robiło się nudne. Na końcu dnia, w szkole ustaliłyśmy z Stellą, że wpadnę po nią i razem pójdziemy na imprezę. Nie mówiłam kto jest moim sąsiadem. Ten dureń też jeszcze niczego nie wypaplał. Wróciłam do domu i od razu pobiegłam do garderoby. Nie byłam głodna. Z resztą ja od zawsze mało jem. Wybrałam czarną sukienkę przed kolana ze skórzanymi wstawkami. Odświeżyłam się, zrobiłam makijaż i pomaszerowałam na dół. Nie miałam nawet czasu by dokładnie sprawdzić co właściwie jest w tym domu. Pora to zmienić. Otworzyłam drzwi od ogrodu. Równiutko przy koszona trawa, pełno kwiatów, basen, leżaki, hamak i jakaś mała szopka. Podeszłam wpierw do niej. Była zamknięta na kłódkę. Obchodząc ją wokoło znalazłam kartkę przylepioną do tylnej ściany.
Klucze są w kuchni na lodówce. Trawę musisz niestety kosić ale to wcale nie jest takie trudne. Masz zapas paliwa na jakiś czas. Podlej też czasem kwiaty. I basen trzeba czyścić przynajmniej raz w miesiącu ale na lodówce masz numer do firmy która się tym zajmuje.
Woda była perfekcyjnie czysta, przynajmniej na razie. Postanowiłam, że jutro skorzystam i się poopalam. Teraz jednak wróciłam do domu, pozamykałam wszystkie okna drzwi i ubrałam szpilki. Zabrałam małą torebkę w którą zapakowałam pieniądze i telefon. Wsiadłam do auta i pojechałam do Stelli. Tam dziewczyna przedstawiła mnie swoim rodzicom i poszłyśmy do jej pokoju. Pomogłam jej z fryzurą. Obgadywałyśmy połowę szkoły co było całkiem zabawne i gdy w końcu wybiła 20:00 wyszłyśmy z domu.
-Słuchaj muszę jeszcze zatankować. Gdzie jest najbliższa stacja benzynowa? - Spytałam poprawiając sukienkę, która przesunęła się niebezpiecznie blisko mojego tyłka.
-Jakieś 100 metrów stąd- Zachichotała przez co miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
-Oh okey.
Po pół godzinie byłyśmy już w klubie i przepychałyśmy się przez grupy ludzi. Podeszłyśmy do jednego stolika, moje oczy zatrzymały się na Justinie i Amandzie którzy wpychali sobie języki do gardeł. Spojrzałam na resztę. Znałam jedynie Tylera i niektórych kojarzyłam ze szkolnego korytarza. Stella krzyknęła do ludzi przy stoliku.-Hej, hej, hej ludzie! To jest Kylie dziewczyna przeprowadziła się tutaj z Londynu i trzeba ją wkręcić na nasze imprezy! Wiecie o co mi chodzi!? Gdy ją bliżej poznacie nie pożałujecie!
Wszyscy podeszli do mnie i zaczęli się witać. W jednej chwili usłyszałam głos Amandy.
-Kto by chciał poznać bliżej takiego śmiecia? Wszyscy wolą mnie. Wiecie, dziewczynę z klasą.
Położyłam ręce na moich bokach.
-Um przepraszam? Kim ty do cholery jesteś by nazywać mnie śmieciem? - Oparłam cały ciężar ciała na mojej prawej nodze.
-Kimś bardzo ważnym.
Dziewczyna złapała Justina za kark i lekko go pocałowała.
-Cóż ja mam przynajmniej do siebie szacunek. - Uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Coś ty powiedziała mała zdziro? - Podniosła się z kolan Biebera chcąc do mnie podejść, jednak Justin złapał ją za ramiona a Stella i Tyler stanęli koło mnie pokazując tym małym gestem, że są ze mną. Poczułam ucisk w sercu.
-Właśnie widzę twoją klasę Amando. Dobrze, że to ja nie chcę poznać ciebie bliżej.
Wszyscy zaczęli się śmiać a Amanda prawie wyrwała się Justinowi, ten jednak w porę ponownie ją złapał. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Lubię ostre. - Mogłam wyczytać z jego ust. Przewróciłam oczami. Stella pociągnęła mnie za ramię do koła tańczących ludzi.
-Oj dziewczyno widzę, że z tobą będzie niezła zabawa.
-Nie dam się wyzywać takiej dziwce. Nie należę do takich. - Zaczęłam kręcić tyłkiem w rytm muzyki.
-Zauważyłam. - posłała mi szeroki uśmiech.
(...)
Tańczyłyśmy tak około dwie godziny. Kilkunastu chłopaków poprosiło mnie do tańca i z każdym z nich zatańczyłam. Gdy impreza coraz bardziej się rozkręcała a praktycznie każdy z paczki był już pijany czułam się nieswojo. Ktoś mnie obserwował. Stella była już tak spita, że zaczynałam się o nią bać. Właśnie tańczyła z jakimś kolesiem bardzo ale to bardzo blisko. Ja tańczyłam z dziewczynami które poznałam. Było nas pięć, stworzyłyśmy małe kółeczko. Odwróciłam się i przyłapałam jakiegoś chłopaka na przyglądaniu mi się. Gdy zauważył, że spoglądam w jego stronę uśmiechnął się i zaczął podchodzić. Miał na sobie ciemne, nisko opuszczone spodnie. Jego koszula była rozpięta przez co jego dobrze wymodelowana klata była otwarta na moje oczy. Chłopak wyciągnął rękę i uśmiechnął się szarmancko. Odwzajemniłam uśmiech i złapałam jego dłoń. Delikatnie objął mnie w pasie.
-Jestem David jak masz na imię? - Wyszeptał mi do ucha.
-Kylie.
-Świetnie się poruszasz.
Przewróciłam oczami na jego tępe próby poderwania mnie.
-Dzięki.
-Mogłabyś dać mi swój numer telefonu?
Chłopak zjechał ręką na mój tyłek i ścisnął go. Oderwałam się od niego i uderzyłam go w twarz.
-Na kogo ci ja wyglądam? Na dziwkę? - Syknęłam zwracając uwagę ludzi znajdujących się blisko nas. Chłopak próbował przytulić się do mnie.
-Odwal się ode mnie! - Krzyknęłam.
Ktoś z tyłu pociągnął go za koszulę przez co chłopak upadł na tyłek. Justin stał z wkurzoną miną.
-Dziewczyna chyba coś powiedziała, spierdalaj. - David spojrzał ostatni raz na mnie i pobiegł w stronę wyjścia klubu.
-Nic ci nie jest? - Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
-Nie, wszystko jest w porządku. Poradziłabym sobie, wiesz o tym. - Wyszeptałam poprawiając moją sukienkę.
Niespodziewanie Amanda wyskoczyła zza Justina i złapała moje nadgarstki. Chłopak natychmiast złapał ją w pasie ale ta kopała go po nogach więc szybko zrezygnował.
-Ty mała dziwko odpierdol się od mojego chłopaka! - Krzyczała wywołując u mnie migrenę.
-Amanda, kochanie puść ją. - Justin próbował złagodzić sytuację. Złapał jej dłonie a mi udało się wyrwać moje ręce z jej uścisku.
-Jeszcze raz kurwa zbliżysz się do mojego chłopaka to inaczej porozmawiamy!
Spojrzałam jedynie na Justina i posłałam mu współczujące spojrzenie. Odwróciłam się na pięcie i miałam zamiar iść w stronę wyjścia gdy zobaczyłam Stellę tańczącą na stoliku. Szybko podbiegłam w jej stronę.
-Stella złaź proszę! - Pisnęłam podchodząc do stolika.
-Oooo Kylie chodź do mnie!
Chłopacy którym aż ciekła ślinka nie mieli zamiaru jej stamtąd zabrać, wręcz przeciwnie podjudzali ją do tańca. Wlazłam na stół i pomogłam dziewczynie zejść. Tyler, pijany w trzy dupy zaczął robić mi wyrzuty.
-Kylie ona się dopiero rozkręcała! - Zaśmiał się, pobekując do słowo.
-Idioto to twoja przyjaciółka jak możesz jej na to pozwalać!
Wzięłam dziewczynę pod ramię i zaczęłam się przepychać by dojść do wyjścia. Gdy byłam już na zewnątrz dziewczyna zaczęła coś mamrotać.
-Co mówisz? Nie rozumiem cię! - Krzyknęłam z bezsilności. Błagam Boże niech to się skończy.
-Będę rzygać
Moje oczy rozszerzyły się i w tym właśnie momencie dziewczyna wypróżniła swój żołądek na środku ulicy. Złapałam jej włosy i przytrzymałam ją w pasie. Gdy ludzie zaczęli się nam przyglądać posłałam im groźne spojrzenia.
-Czego się gapicie? Pijanej dziewczyny nie widzieliście?!
Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie i odwrócili wzrok. Idioci.
-Już?
Dziewczyna spojrzała na mnie i pokiwała głową. Położyłam jej rękę na moim ramieniu i pociągnęłam w stronę auta.
Gdy zapakowałam ją do środka i dałam reklamówkę w razie kolejnych turbulencji żołądka, nareszcie odjechałam spod klubu.
Jej rodzicie nie mogą zobaczyć jej w takim stanie. Z taką myślą skręciłam w ulicę na której znajdował się mój dom. Dziewczyna znów zwymiotowała. Stanęłam na podjeździe i zgasiłam silnik. Stella praktycznie leżała na siedzeniu. Podniosła wzrok i zgaduję, iż myślała gdzie aktualnie się znajduje.
-Czy to nie dom Biebera? - Powiedziała zaskoczona czkając po każdym słowie.
-Tak, tak a ja jestem jego sąsiadką. -Wyszłam z auta i podeszłam do jej drzwi. Otworzyłam je i pomogłam jej wyjść.
-Dlaczego idę do ciebie?
-Nie chcesz chyba aby twoi rodzice zobaczyli cię w takim stanie?
Pokiwała głową zgadzając się ze mną. Otworzyłam drzwi i od razu skierowałam się do salonu. Położyłam dziewczynę na sofie i przykryłam ją kocem.
-Dziękuje Kylie, jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mam.
Przekręciła się na bok i mamrocąc coś jeszcze, zasnęła. Usiadłam na fotelu i odetchnęłam. Dopiero teraz poczułam jak bardzo zmęczona jestem. Gdy moje oczy prawie zamykały się usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Niepewnie wstałam, po cichu podeszłam i spojrzałam przez wizjer. Uliczne światła dały mi doskonały widok na stojącego przed wejściem Justina. Otworzyłam drzwi. Chłopak uśmiechnął się na przywitanie.
-Hej przyszedłem przeprosić za zachowanie Amandy. Miałaś racje jest chorobliwie zazdrosna. - Zachichotał pocierając dłonią swoją szyję.
-Nie ma za co, z resztą to ja powinnam iść do ciebie i ci podziękować.
Chłopak uśmiechnął się słodko.
-Nie ma sprawy.
Usłyszeliśmy dość głośne mamrotanie.
-Chyba w czymś przeszkodziłem.
-To tylko pijana Stella
-Oh
-Tak, w porę przerwałam jej taniec na stole.
-Kurde szkoda, że tego nie widziałem. - Uśmiechnął się.
-Masz szczęście, że tego nie widziałeś.
-Pewnie masz racje. Pójdę już, pewnie jesteś zmęczona.
-Tak bardzo widać?
-Nie, nie po prostu stwierdziłem, impreza... - Chłopak zaczął się tłumaczyć.
-Spoko, Justin, nie tłumacz się. - Zachichotałam. Był taki nieśmiały i słodki kiedy był pijany. Zupełnie odwrotnie niż inni ludzie.
-Idę, bo jeszcze coś głupiego palnę, dobranoc. - Wymamrotał posyłając mi mały uśmiech.
-Miłych snów Justin.
Pomachałam mu na pożegnanie i zamknęłam drzwi. Widząc, że dziewczyna śpi spokojnie pobiegłam do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę, położyłam się do łóżka i odpłynęłam.
Rano obudził mnie czyjś oddech na twarzy. Otworzyłam oczy i zauważyłam Stellę stojącą nade mną. Resztki makijażu pokrywały jej całą twarz.
-Masz jakieś proszki? Łeb mi pęka. - Wymamrotała przyciskając dłoń do swojego czoła.
-Chodź zaraz zobaczymy.
Dziewczyna powoli zeszła na dół i usiadła na fotelu cały czas trzymając się za głowę. Przeszukałam każdą szafkę i niestety nie znalazłam niczego takiego.
-Słuchaj mam pomysł ty weź kąpiel a ja pojadę na małe zakupy co? - Zaproponowałam widząc jak cierpi.
-Dobry pomysł.
-Chodź. Dam ci jakieś ubrania na zmianę.
Złapałam dziewczynę pod rękę i weszłyśmy razem do mojej sypialni. Teraz wcale nie żałuję, że wczoraj nie piłam. Stella usiadła na moim łóżku podczas gdy ja rozsunęłam drzwi garderoby.
-O kurwa!- dziewczyna pomimo bólu głowy zaczęła piszczeć i wbiegła do garderoby. Uśmiechnęłam się dumnie.
-Ja pójdę się przebrać a ty wybierz coś do siebie.
Zabrałam strój dla siebie i weszłam do łazienki. Zmyłam wczorajszy makijaż, włosy związałam w koka i byłam gotowa. Dziewczyna cały czas siedziała w garderobie. Zaśmiałam się pod nosem i wróciłam do kuchni. Zabrałam kluczyki, dokumenty, kasę i wyszłam z domu. Samochód stał na podjeździe tak jak go zostawiłam. Pojechałam do najbliższego supermarketu...
To jak na mnie naprawdę dłuuugi rozdział. Ma ponad 2K słów ;o Mój rekord. Prawda jest taka, że zupełnie inaczej miałam poprowadzić fabułę. Połowę rozdziału napisałam w notatkach gdy jechałam do mojej cioci. Miałam niesamowitą wenę i bałam się, że do czasu powrotu ją stracę. Trudno było mi się połapać gdy przepisywałam to tutaj ale myślę, że jakoś wyszło. Jak Wam się podoba? :)
I wiecie, że jak nawet Wam tego nie piszę to i tak dziękuję za komentarze.
najlepszy !
OdpowiedzUsuńohoh czadowy rozdział <33
OdpowiedzUsuńJezu dziewczyno uwielbiam Twoje ff ! Zajebiście piszesz *.* Pozdrawia Miśka Smiler ;*
OdpowiedzUsuńNajlepszyy, serio! Boże, czekam na kolejny, bo Justin no ona i.. Ach <3
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza w tym co robisz! Aaa kocham to opowiadanie :*
OdpowiedzUsuń