7.25.2014

4

Gdy odwiozłam Stelle i Tylera do ich domów wróciłam do mojego, pustego. Zawsze marzyłam by mieszkać sama ale nigdy nie przypuszczałam, że to zdarzy się tak szybko. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizję. Spędziłam co najmniej godzinę na oglądaniu jakiś durnych seriali a gdy zaczęło się ściemniać przypomniałam sobie o laptopie i nowym telefonie. Zabrałam je z pokoju i wróciłam na moje legowisko. Przypomniał mi się też fragment listu w którym mama napisała, że mam zniszczyć mój obecny telefon i używać nowego. Włączyłam nowy telefon i laptop. Na stoliku od telewizora zauważyłam jakiś notatnik i długopis. Ten dom jest naprawdę dobrze wyposażony. Zapisałam numer moich najbliższych przyjaciół i postanowiłam rozstać się z moim telefonem.
-Byłeś dobry. Czasem się zacinałeś ale pomimo uwielbiałam cię.
Powiedziałam do urządzenia i zachichotałam głośno. Tak, gadam do telefonu. Wstałam i poszłam do kuchni. Otwierałam po kolei wszystkie szafki. Wszystkie były zapełnione. Całe wyposażenie kuchni plus jakieś przyprawy i produkty spożywcze. Znalazłam to czego szukałam. Tłuczek do mięsa. Położyłam telefon na podłodze i zaczęłam uderzać w niego narzędziem. Po kilku ciosach telefon był w kawałkach. Wyciągnęłam jakąś torbę i zapakowałam w nią resztki telefonu. Za to w moim nowym, czarnym iPhone znalazłam kontakt do dyrektora szkoły i do mamy. W laptopie zainstalowany był skype, tam miałam mamę, Brooklyn i Xaviera. Nie mam pojęcia jak... chociaż może grzebała w moim laptopie. Dlaczego ja go nie zabrałam? Miałam tam wszystkie zdjęcia z imprez, pełno z Brookie i Xavierem. W nowym nie było nic a stary jest już pewnie zniszczony. Brooklyn była dostępna. Prawie dostałam zawału gdy do mnie napisała.
B: "Kim jesteś?"
K: "Po prostu odbierz i sama zobaczysz"
Po czym zadzwoniłam. Po chwili odebrała, ekran był zamazany. Pewnie zasłoniła kamerkę, zawsze tak robi gdy zaczyna rozmowę z nieznajomym. Po sekundzie jednak zobaczyłam ją z szokiem wymalowanym na twarzy.
"Kurwa Kylie?! Gdzie ty do cholery jesteś?!"
"W Los Angeles"
"Nie kłam i dlaczego nie idzie się do ciebie dodzwonić? Dlaczego masz nowe konto?"
"Nie kłamię" W tym momencie wstałam z laptopem w jednej ręce i pokazałam jej otoczenie w którym przebywałam, podeszłam do okna. Widok był niesamowity. Niebo było szarawe gdzieniegdzie z odcieniami fioletu. Wróciłam na miejsce. "A co do telefonu, mam nowy" Pomachałam nim do kamerki.
"Kiedy wracasz? I z kim tam jesteś? I dlaczego do kurwy nędzy nie powiedziałaś mi, że wyjeżdżasz? Nie wiesz kurwa co się w szkole dzieje. Twoja matka przyszła po twoje dokumenty z nikim nie chciała rozmawiać wszyscy się o ciebie martwią"
"Jestem tu sama i nie wiem kiedy wrócę, nie wiem czy kiedykolwiek wrócę..." – Szepnęłam cicho mając nadzieję, że mnie nie usłyszy.
"Co?!" Krzyknęła, jej laptop wylądował na podłodze. Po chwili podniosła go i znów ją widziałam. "Jak to nie wiesz czy wrócisz? Czy ty masz coś z głową?!"
"Słuchaj..."
"Nie będę cię słuchać. W ogóle kontaktowałaś się z Xavierem? On chyba najbardziej to przeżywał. Biegał po szkole, dzwonił do ciebie milion razy..."
"Skontaktuję się z nim"
"Jesteś egoistką. Powiesz mi do cholery dlaczego wyjechałaś?" Krzyczała. Byłam na skraju załamania.
"Nie mogę"
"Jak to kurwa nie możesz?" Coraz bardziej się denerwowałam. "Jeśli nie możesz to nie mamy o czym gadać"
Po czym wyłączyła się. Próbowałam do niej zadzwonić ale ta to ignorowała.
-Kurwa!- Zaklęłam głośno.
W tym właśnie momencie ktoś zapukał do drzwi. Trzęsącymi się rękoma położyłam telefon, laptop na stoliku i otworzyłam drzwi. Ujrzałam Justina, tak tego Justina ze szkoły. Gdy tylko mnie zobaczył jego oczy rozszerzyły się. Obok niego stała kobieta z dziewczynką na rękach. Złość zeszła ze mnie w ciągu sekundy.
-Dzień dobry – Uśmiechnęła się i podała mi rękę.
-Dzień dobry - Delikatnie uścisnęłam jej dłoń. Chłopak stał tam i nie odrywał ode mnie wzroku.
-Jestem Pattie Bieber to moja córeczka Jazmyn- wskazała na malutką - A to...
-Justin - dokończyłam.
-Znacie się?
-Cóż wychodzi na to, że od jutra chodzę z nim do klasy. – Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Oh to bardzo dobrze.
Widziałam, że kobiecie było ciężko z Jazmyn na rękach więc gestem ręki zaprosiłam ich do środka.
-Proszę wejść - Uśmiechnęłam się lekko do Pattie. Ta z wdzięcznością wymalowaną na twarzy weszła do środka. Justin, gdy zamykałam drzwi lekko dotknął mojego ramienia. Kobieta rozglądała się za kimś jeszcze.
-Widzieliśmy, że ktoś się w końcu tu wprowadził i przyszliśmy się przywitać. Mieszkamy tuż obok. - Cały czas uciekała wzrokiem.
-Twoi rodzice pewnie pojechali na zakupy? - Zaśmiałam się lekko.
-Nie, mieszkam tutaj sama.
Szok w wyrazie twarzy tej kobiety trochę mnie rozbawił a Justin za to uśmiechnął się szeroko.
-Przyleciałam z Londynu około cztery godziny temu. Mama szykowała dla mnie ten dom od dawna, stwierdziła, że tutaj mam więcej możliwości z resztą zawsze marzyłam by tu mieszkać- Dokończyłam, cóż i wyszło mi nawet dobre kłamstwo.
-Pewnie ci ciężko...
-Nie całkiem, zawsze radziłam sobie sama i właśnie dlatego tutaj jestem. – Przerwałam jej, uśmiechając się na końcu życzliwie. Justin nie opuszczał wzroku z mojego ciała.
-Oh w każdym bądź razie wiedź, że zawsze możesz liczyć na nas jako sąsiadów. Pewnie nie znasz miasta, Justin zawsze cię wszędzie zaprowadzi, prawda synku?
-Oh tak, tak. - Ukazał cały rządek swoich białych zębów śmiejąc się od ucha do ucha.
-A teraz będziemy już szli. Pewnie musisz się rozpakować i w ogóle.- Zachichotała - Do widzenia.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie i otworzyła drzwi po czym wyszła. Justin stał za mną i uśmiechał się cwaniacko.
-Cóż przypuszczałem, że wprowadzi się tutaj jakaś jebnięta rodzinka czy stara baba ale nigdy nie spodziewałem się dziewczyny  która w dodatku mieszka sama. Szykuj się mała na najlepszy czas w swoim życiu. – Puścił mi oczko i wyszedł. Tak po prostu.
Co to do cholery było?

Po około 10 minut stania w miejscu i gapienia się w jeden punkt zamknęłam drzwi na klucz i pobiegłam do mojej sypialni. Uchyliłam okno i stanęłam przed wielką garderobą. Gdy miałam zabrać koszulkę do spania usłyszałam cichy głos.
-Nie wiem co tam masz ale gapisz się na to z 5 minut. - Odskoczyłam i spojrzałam w okno. Justin siedział na parapecie, bez koszulki w dresach i palił papierosa w swoim oknie. Jego cała ręka pokryta była tatuażami, druga do połowy oraz kilka widocznych było też na brzuchu. Nie chciałam tego ale nie mogłam odkleić wzroku od jego wyrzeźbionej klaty.
-Gapisz się. - Chłopak zachichotał po czym zgniótł papierosa i wyrzucił go na ziemię.
-Gapię.
-Wcale. Ej, czekaj co? – Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.
-No, co? – Zachichotałam głośno nie mogąc się powstrzymać.
-Żadna dziewczyna, nigdy nie przyznaje się do tego, że przygląda się chłopakowi. – Brunet wyglądał na zszokowanego.
- Cóż, ja jestem inna. – Puściłam mu oczko i wstałam z zamiarem pójścia do łóżka.
-Ej, czekaj gdzie idziesz? Chętnie pozwolę ci popatrzeć na moją klatę jeszcze przez kilka minut.
- Koleś mieszkam tu od kilku godzin i już mam cię dość. – Przewróciłam oczami.
-Czy aby na pewno? No bo wiesz, lubię zawierać nowe znajomości. - Poruszał sugestywnie brwiami.
-Popatrz a ja słyszałam, że Amanda jest o ciebie chorobliwie zazdrosna i wiesz, ja nie chcę być na jej czarnej liście czy coś w tym rodzaju.
Chłopak zaczął się głośno śmiać. W jednej chwili prawie wypadł z okna ale przytrzymał się ramieniem.
-Ma o co być zazdrosna. – Powiedział już odrobinę poważniejszy.
-Oh, widzisz więc ja nie chcę mieć jakieś chorobliwej zazdrosnej laski na głowie, mam dużo własnych problemów. Do tego jest już całkiem późno i nie chcę spóźnić się do szkoły.
-Już nie udawaj takiej kujonicy.
-Co?
-Obydwoje dobrze wiemy, że nie zależy ci na szkole.
W międzyczasie otworzyłam szerzej okno i usiadłam ponownie na parapecie.
-A skąd to możesz wiedzieć hmm? – Pochyliłam głowę w prawą stonę.
-To widać. – Odpowiedział pewny siebie.
-Tak? Poczekaj sekundę z wyjaśnieniami.
Zeskoczyłam z parapetu i sięgnęłam po paczkę papierosów które miałam zawsze na jakąś okazje. Chciałam się odprężyć, szczerze powiedziawszy trochę się przed nim popisać.
-Mów dalej.
Justin widząc papierosy uśmiechnął się do mnie. Ten koleś cały czas się uśmiecha. Wyciągnęłam papierosa podpaliłam go i zaciągnęłam się czując przyjemne uczucie w płucach.
-Po pierwsze kujonice nie palą. - Wskazał na moją dłoń z papierosem pomiędzy palcami - Po drugie jesteś zbyt pewna siebie aj no i to twoje przywitanie w klasie, to nie przystoi kujonicy.
-Dobrze się na nich znasz widzę.
Wypuściłam z ust idealne kółko z dymu. Spojrzałam na Justina który zaczął się wiercić. Oh, to go podnieca.
Zrobiłam to ponownie i ponownie aż wreszcie chłopak burknął coś pod nosem. Xavier dziękuję ci za to, że nauczyłeś mnie tak wielu ciekawych i przydatnych w życiu rzeczy między innymi tego.
-Możesz przestać? – Siedząc dwa metry od niego słyszałam jego przyspieszony oddech.
-Że niby co? – Powiedziałam po czym wypuściłam z ust kolejne, tym razem w jego stronę. Justin przyglądał mi się badawczo.
-Życie z takimi widokami nie będzie łatwe.
-Weź Bieber takie gadki na mnie nie działają.
-Zobaczymy Kylie, zobaczymy a teraz idę już spać, ja i moja dobrze wymodelowana klata oczywiście. Dobranoc.
Puścił mi oczko i zamknął okno. Widziałam jeszcze jak patrzy się na mnie i maca swój brzuch. Zaśmiałam się głośno, wyrzuciłam resztę papierosa i zamknęłam okno.
Nie mając sił na kąpiel przebrałam się po prostu w zwyczajną koszulkę i wskoczyłam do łóżka.
Pierwsza noc w moim nowym, własnym domu.

Dopiero gdy położyłam się pod ciepłą pościel zrozumiałam. Ten chuj mnie podpuścił. 


1. Dziękuję za 6 komentarzy przy ostatnim rozdziale! To znaczy dla mnie naprawdę wiele!
2. Co do rozdziału. Wiem, że nie należy do najlepszych. Zaczęłam pisać to ff dość dawno i przed upublicznieniem rozdziału zmieniam naprawdę dużo ale tym razem nie miałam na to głowy. Ten tydzień był naprawdę trudny dla mnie. Mój wujek zmarł, nagle. Nikt się tego nie spodziewał i po prostu nie miałam czasu i ochoty na poprawki. Wybaczcie mi błędy, następne rozdziały będą najlepsze na jakie mnie stać.
+ Dziękuję też za pierwszy tysiąc wyświetleń!

10 komentarzy:

  1. Super, juz nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspolczuje Ci z piwodu wujka. :-( Ale rozdzial swietny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny! Ciekawe czy Amanda dowie się, że Kylie mieszka obok Jus'a ? Też chciałabym umieć robić kółka z dymu, nigdy mi to nie wychodzi :( Przykro mi z powodu Twojego wujka, szczere kondolencje. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kc.bedzie agresywnie ?????

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział! Współczuję wujka :(

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nastepny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj kurwa następne bo to jest zajebiste

    OdpowiedzUsuń