8.29.2014

10

Justin stał oparty o framugę drzwi.
-Obudziłeś mnie. - Stwierdziłam.
-Tato nie chce mnie wpuścić do domu bo uważa, że skoro tyle mnie nie było to jednocześnie mogę się u kogoś przenocować. - Oblizał wargi spoglądając na mnie.
-Ciekawe, i co w związku z tym?
-Pomyślałem, że mógłbym zatrzymać się na te kilka godzin u ciebie. - Stał tak blisko, że czułam jego oddech na mojej twarzy. Cofnęłam się o krok.
-Może mógłbyś jechać do swojej dziewczyny?- stwierdziłam jakby to było najoczywistsze na świecie.
-Jak sama widziałaś nocują u niej dziewczyny a ja nie mam zamiaru spać z nimi wszystkimi, mogłoby być w sumie zabawne ale nie mam ochoty na takie akcje. I po drugie nie mam czym tam dojechać. Jesteś moją ostatnią deską ratunku. - chłopak zachichotał widząc, że próbuje odzyskać moją przestrzeń osobistą.
-No dobra ale śpisz na kanapie w salonie. Nie mam zamiaru oddawać ci mojego wygodnego łóżka.
Nie patrząc nawet czy za mną idzie, weszłam do środka domu.
Z sypialni wzięłam koc i wróciłam na dół. Justin leżał na kanapie w salonie w samych bokserkach i uśmiechał się głupkowato. Przewróciłam oczami i rzuciłam mu przykrycie na twarz.
-To powinno ci wystarczyć. Jeśli rano mnie obudzisz chyba cię zabije. Naprawdę, nie chcesz budzić mnie skacowanej. No, to chyba tyle, dobranoc. - Wymamrotałam czując zawroty głowy.
Wzięłam z szafki tabletki przeciwbólowe które zakupiłam wcześniej dla skacowanej Stelli  i butelkę wody. Wchodząc po schodach odwróciłam się na moment.
-Justin?
Chłopak, już przykryty, spojrzał na mnie.
-Tak?
-Jak już pieprzcie się w damskiej, publicznej toalecie radzę tobie i jej się uciszyć, bo wiesz, zawsze ktoś może wejść i usłyszeć głośny krzyk taki jak "Justin szybciej!" albo męski głos "Kochanie kurwa Amanda!" Taka rada na przyszłość. - chichocząc wbiegłam po schodach prawie przewracając się u ich szczytu. Rozbawiona rzuciłam się na łóżko. Przebrałam się w luźną koszulkę, przykryłam się po same uszy i gdy miałam zamknąć oczy usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. W pokoju panowała całkowita ciemność.
-Idź stąd Justin, ja chce spać.
-Czy ty chciałaś mi powiedzieć, że byłaś w łazience w tej chwili?- Powiedział z naciskiem na "tej".
-Trzeba pilnować swoich hormonów. Łazienka w klubie to bardzo niehigieniczne miejsce i uprawianie tam seksu jest dla mnie obrzydliwe. Jeszcze się jakiejś choroby nabawisz.
Poczułam jak materac opada tuż koło mnie. Po chwili poczułam jego ręce na moim policzku.
-Chciałabyś być na jej miejscu?

Justin

-Chciałabyś być na jej miejscu?
Dziewczyna zaśmiała się głośno i zrzuciła moje dłonie.
-To było zabawne, słyszeć wasze jęki. Stella prawie się posikała ze śmiechu a gdy usłyszałyśmy jak otwieracie drzwi prawie przewróciłyśmy się gdy wybiegałyśmy z łazienki.- opowiadała i cały czas chichotała.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, skarbie.-jeszcze raz przejechałem dłońmi po jej twarzy.
-Nie mów do mnie skarbie i w ogóle nie powinno cię tu być. Powinieneś spać w salonie. - burknęła.
-A ty jesteś pijana skarbie. - Zachichotałem czując jak próbuje mnie dotknąć. Wziąłem jej dłoń i położyłem sobie na twarzy
-Tutaj jestem, skarbie.
-Przestań do cholery nazywać mnie skarbem - powiedziała podniesionym tonem na co ponownie zachichotałem.
-Jesteś kurwa idiotą, spierdalaj do swojej dziewczyny. - czułem jak ciało dziewczyny podnosi się.
-Wiesz, skarbie, zauważyłem, że gdy jesteś pijana strasznie dużo przeklinasz.
-Może to dlatego kurwa, że gdy jestem pijana wszystko mnie wkurwia.
Wstałem i lekko nachyliłem się w jej stronę.
-Dobranoc, złośnico. - Pocałowałem ją delikatnie w najprawdopodobniej czoło i powoli wyszedłem z jej sypialni.
Wróciłem do salonu w którym świeciła się malutka lampka. Położyłem się na kanapie i szczelnie przykryłem  przyniesionym przez dziewczynę kocem. To wszystko wydawało się być cholernie zabawne. Ta dziewczyna pojawiła się tak nagle a tak namąciła mi w głowie. Uśmiechnąłem się lekko zamknąłem oczy czując jak bardzo senny jestem.


Kylie

Uchyliłam powieki i natychmiast je zamknęłam gdyż promienie słoneczne raziło moje oczy. Przewróciłam się na drugi bok i podniosłam ciało do pionu. Złapałam się za głowę gdy poczułam przeszywający ból. Wzięłam z malutkiego stolika tabletki. Połknęłam je popijając dużą ilością wody. Muszę pozbyć się mojego gościa. Otworzyłam drzwi i wolnym krokiem zeszłam po schodach. Do moich nozdrzy dostał się cudowny zapach pieczonych naleśników. Przyspieszyłam kroku i moim oczom ukazał się gotujący Justin w samych bokserkach. Odchrząknęłam. Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się promiennie.
-Postanowiłem, że odwdzięczę się za nocleg. Siadaj.
Zapach który roznosił się w kuchni był wręcz przecudowny. Nie zastanawiając się długo odwróciłam się na pięcie i usiadłam przy stole. Spojrzałam na chłopaka który stał do mnie tyłem i dawał znakomitą okazje na pooglądanie sobie jego tyłka.
-Justin mam jedną prośbę.
Brązowooki spojrzał na mnie i kiwnął głową dając tym samym  znak, że mnie słucha.
-Ubierz spodnie.



Wiem, że spóźniłam się z rozdziałem i jest on strasznie nudny i krótki ale spełniło się jedno z moich największych marzeń (erfhsjfdghdsgfahgfashfgshmdfgsdhfg) a mianowicie


Nie byłam w stanie nawet włączyć bloggera lol. Idźmy dalej.

Kochani, muszę  wyjaśnić pewną sprawę. To, że zaczęłam pisać nowe ff nie oznacza, że Getaway pójdzie w odstawkę. Nawet tak nie myślcie. Będę przeznaczać obu ffs tyle samo czasu i chęci do tworzenia. Po prostu wpadłam na nowy, całkiem fajny pomysł na ff o sławnym Justinie i postanowiłam upublicznić kolejne moje wypociny. Dajcie mu szansę. I proszę nie sugerujcie mi, że na pewno po czasie zostawię Getaway bo tak się nie stanie.
Druga sprawa wpisujcie się do zakładki informowani. Stworzyłam nowe konto specjalnie po to.
Trzecia sprawa miałam zamiar następny rozdział dodać jeszcze przed pierwszym września ale cały weekend spędzę u cioci i będę się opiekować dwójka małych dzieci. Może uda mi się napisać go w nocy na telefonie oczywiście jeśli u cioci będzie wifi. Jeśli jednak mi się nie uda to naprawdę nie wiem kiedy będzie kolejny. Tak jak kiedyś tam obiecałam będę się starała w roku szkolnym dodawać rozdziały co dwa tygodnie. 

9 komentarzy:

  1. Mimo, że krótki i tak świetny :* A i ja nie jestem BELIEBER ale lubie ff o JB, i super że Justin ci dał follow :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i zazdroszczę follow kochaniutka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluje follow od Justina! a rozdział świetny x

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ! Czekam na następny. PS. ZAZDRO KOCHANA !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń