2.16.2015

13

Odwróciłam się by zobaczyć Justina. A kogo innego mogłam się spodziewać? Złapałam nadgarstek Stelli i pociągnęłam ją za sobą w drugą stronę. Nawet się do niego nie odezwałam.
-O co ci kurwa chodzi Kylie?
Bieber podbiegł łapiąc mnie od razu za nadgarstek, przez co zamachnęłam się prawie uderzając go w twarz. Stella zaczęła wycofywać się do tyłu. Zostałam z nim sama.
-O nic, po prostu nie chce mi się z tobą gadać, tyle. - Uśmiechnęłam się sztucznie i zrzuciłam jego dłoń. Ruszyłam w stronę wejścia do szkoły. Gdy miałam zamiar złapać klamkę, poczułam dłonie na moich ramionach. Czy on nie mógł odpuścić? Po prostu mnie zostawić i iść w drugą stronę?
-Nie puszczę cię dopóki nie dowiem się o co ci chodzi! - Krzyknął przykuwając uwagę stojących nieopodal dziewczyn. Odwróciłam się i strzepnęłam po raz kolejny jego ręce z mojego ciała. Uśmiechnęłam się najbardziej sztucznie jak mogłam i stanęłam kilka centymetrów od jego ciała.
-Wiesz co? - Zaśmiałam się cicho. - Pierdol się!
Krzyknęłam tak głośno by każdy kto znalazł się w pobliżu mógł to usłyszeć. Wyminęłam go pozostawiając zupełnie oniemiałego za sobą.  Dlaczego tak się zachowuje i dlaczego ten palant tak się upiera? Obydwoje zachowywaliśmy się nienormalnie.

Nie miałam zamiaru dzisiaj wracać do szkoły. Wskoczyłam do samochodu chcąc jak najszybciej odjechać z tego okropnego miejsca. Włączyłam moja ulubioną stacje radiową gdzie zawsze puszczano moje ukochane piosenki. Rozluźniłam się słysząc pierwsze dźwięki Insane. Pod głosiłam tak, iż byłam pewna, że każdy stojący blisko mojego auta słyszał muzykę doskonale. Odpaliłam silnik od razu wyjeżdżając z parkingu  z piskiem opon.

Po dziesięciu minutach, i kilku przekroczeniach prędkości znalazłam się na podjeździe mojego domu. Zgasiłam silnik i zamknęłam oczy pragnąć aby to wszystko się po prostu skończyło.Uderzyłam pięściami w kierownice zdając sobie sprawę w jakie gówno się wpakowałam. Ile ja tu mieszkałam? Tydzień? Dwa?
Ile znam Justina? Dokładnie tyle samo. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nigdy.

Może zachowujesz się tak bo nikt, nigdy nie był dla ciebie taki jak on? 
Wszyscy chłopcy się ciebie bali. Tutaj jesteś inna a on zdaje się lubić ciebie taką.


Myślałam, że tutaj będzie inaczej. Nie będę musiała denerwować się tym co stanie się gdy wrócę do domu. Znajdę zajebistych przyjaciół takich jak miałam w Londynie, będę chodzić na imprezy, upijać się do nieprzytomności i żyć tak jak zawsze chciałam.

Spojrzałam przez okno gdy przez głośną muzykę udało mi się usłyszeć podjeżdżające auto. Moje serce przyspieszyło znacznie gdy zobaczyłam wychodzącego z tego właśnie samochodu Justina. Szybkim ruchem wyłączyłam radio, zabrałam torbę wraz z kluczami i wysiadłam z samochodu. 
-Kylie! - Usłyszałam zachrypnięty głos Justina. Zdawał się być tuż za mną.


Justin


Nie mogłem zrozumieć co właśnie się stało. O co do cholery może jej chodzić? To ona wyrzuciła mnie ze swojego domu i to właśnie ona teraz na mnie nawrzeszczała. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że kilkanaście osób patrzy się na mnie z zdezorientowanym wyrazem twarzy. Nie zastanawiając się długo pobiegłem w stronę mojego samochodu. Nie mogłem tego tak zostawić. Czułem się nieswojo. Zamiast gonić za jakąś zupełnie obcą mi dziewczyną powinienem spędzić przerwę z moją Amandą. Co tak właściwie strzeliło mi do głowy?

Podjechałem pod jej dom. Wyłączyłem silnik i dopiero w tej chwili usłyszałem tą głośną muzykę. Chciałem podejść do tego samochodu, do niej ale w momencie gdy  postawiłem stopę na ziemi dziewczyna wysiadła z samochodu prawie przewracając się o jego próg.
-Kylie! - Krzyknąłem na co ta tylko spojrzała na mnie przez kilka dobrych sekund zupełnie nieobecnym wzrokiem. Nim się spostrzegłem dziewczyna stała już przy drzwiach. Przyspieszyłem chcąc z nią porozmawiać, coś w środku nie pozwalało mi odejść. Brunetka weszła do domu, nie odwracając się do mnie na moment. Podszedłem do drzwi mając nadzieję, że dziewczyna wpuści mnie do środka. Zamiast tego zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.
-Hej! - Wrzasnąłem. Złapałem za klamkę ale drzwi były już zamknięte. - Wiesz, że to ja powinienem być na ciebie zły? To ty wyrzuciłaś mnie ze swojego domu i nawrzeszczałaś na mnie i na moją dziewczynę. Ale jestem tutaj bo chce z tobą porozmawiać. Jesteś naprawdę fajną osobą i chciałbym mieć cię jako przyjaciółkę. Wiem, że nie znamy się długo ale... - Przerwałem nie wiedząc co dalej powiedzieć. - Dobra, nie chcesz to nie. - Warknąłem  i zacząłem się wycofywać z nadzieją, że otworzy te cholerne drzwi i zechce ze mną porozmawiać. To jednak nie nastąpiło. Może powinienem dać sobie spokój? 


                                        


Witam Was wszystkich po "przerwie". Mam nadzieję, że nie będę żałować, że zaczęłam znowu to pisać. Radzę Wam przejrzeć WSZYSTKIE zakładki, łącznie z bohaterami. Jak podoba się Wam szablon? Moim zdaniem jest fantastyczny, a wykonała go osóbka z terriblecrash. Zrobiłam zwiastun/promo, znajdziecie wszystko w multimediach. Nie chcę się rozpisywać, pozostawiam ten krótki rozdział do waszej opinii. Ostrzegam, że nie wszystko wychodzi mi tak jakbym chciała. Muszę przyzwyczaić się do sytuacji.
 
Ktoś mnie prosił więc podaje. Piszę jeszcze I SEE YOU

widzę jak wam zależy ;);))):)




5 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze, że nie otworzyła mu drzwi na końcu. Zrobiłabym tak samo. Rozdział świetny! Czekam nn ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKI *.* Nie mogę się doczekać kolejnego <33

    OdpowiedzUsuń
  3. No to będzie ciekawie haha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. niech się justin od niej odpierdoli XD
    czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń